Jako uwieńczenie dzisiejszego bardzo dobrego dnia kilka pocztówek z wrześniowych włóczęg po enotekach, wąskich uliczkach, wzgórzach i kawiarniach. Na razie to tylko zajawka. mam nadzieję, że uda mi się jeszcze opisać Wam kilka szczególnie pięknych miejsc, podzielić się wrażeniami z podróży, a mieliśmy szczęście do małych przygód. Takich które najmilej się opowiada przyjaciołom nad lampką wina. A może to wakacyjny stan umysłu sprawia, że po prostu dostrzegamy te drobiazgi, które w codziennej bieganinie nam umykają? Zwalniamy obroty, otwieramy się na innych ludzi i nagle podana przez obcego człowieka figa na końcu wielogodzinnej wędrówki w toskańskim upale nabiera magicznych właściwości, nieziemskiego smaku? Wyobraźmy sobie sytuację gdy taką samą figą częstuje obca osoba w pociągu inter-regio relacji Warszawa Wschodnia - Katowice. Nieufność? Conajmniej ;).
Udanego weekendu! Mnie czeka duża impreza, na którą jeszcze nie mam pojęcia w co się ubiorę :).
A buty są? ;-)
OdpowiedzUsuńNiestety. Stare kapcie z Primarka za 3 funty będą pełnić rolę galowych pantofelków...
UsuńFajne zdjęcia, poproszę o więcej;-)
OdpowiedzUsuńObiecuję: będą. :)
UsuńDzięki;-) Plany mam na razie mało sprecyzowane,póki co to wygląda u mnie raczej jak hobby niż życiowa rewolucja. Zapisałam się na kurs projektowania wnętrz i chociaz czuje się jak dziecko we mgle, już widzę że chętnie poszłabym w stronę dekoracji choć w 'dzisiejszych czasach' wydaje mi się że im więcej umiejętności tym lepiej, więc o ile finanse mi pozwolą ( a bronią się jak mogą) to powinnam nauczyć się i jednego i drugiego. Etatu nie chce rzucać chociażby ze względu na wysokość składki, może w dalszej przyszłości jak coś z tego wyjdzie i uda mi się wyjść z tym poza granice własnego mieszkania;-)
OdpowiedzUsuń