czwartek, 16 czerwca 2011

Uprzejmie donoszę...

nie mamy jeszcze pełni lata, a ja dziś o jesiennych premierach, czyli nowym zapachu Donny Karan z rodziny jabłkowych. Jednym może osłodzę tą informacją fakt, że to pięknie rozpoczynające się lato kiedyś musi minąć, a innych pewnie po prostu wkurzę samą wzmianką o jesieni, ale zaryzykuję. Tym bardziej, że sam zapach kojarzy mi się raczej z sierpniowym wieczorem przesyconym aromatem w pełni dojrzałych owoców i tokajem popijanym z przyjaciółmi gdzieś na łonie natury. Składniki zapachu: w nucie głowy dominują soczyste jabłka odmiany golden delicious, kwiat pomarańczy i  śliwki mirabelki. Serce to białe róże, lilia, konwalia i waniliowa orchidea (?), baza z nutami piżma oraz drzewa sandałowego i teak. Zapach jest rzeczywiście słodki, ciepły i soczysty. Być może  na moje skojarzenia nieco wpływa złocista kolorystyka flakonu i bardzo sugestywna kampania z Larą Stone. 



Myślę, że szykuje się kolejny wielki sukces marki totalnie eksploatowany przez ulicę, tak jak poprzednie wersje. Chociaż wydaje mi się, że Be delicious broni się przed znudzeniem znacznie lepiej niż na przykład równie popularne Light Blue czy Aqua di Gioia. Oczywiście w moim subiektywnym odczuciu. A Wy jaki zapach czujecie najczęściej na ulicy i w środkach komunikacji publicznej? Pomińmy litosciwie zapach spalin i inne wątpliwej urody aromaty polskiego krajobrazu olfaktorycznego. Za jakim zapachem tęsknicie? Ja czasami wzdycham do zapachu dezodorantu Impulse z polowy lat 90, wersja kiwi... Choć obawiam się, że po latach poczułabym się nim srodze rozczarowana.

2 komentarze:

  1. ja jestem wielbicielką DK ale chyba ciągle nie do pobicia są dla mnie DKNY i pierwsze zielone jabłuszko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agakry: mam nadzieję, że Golden Delicious miło Cię zaskoczą :). Mnie podobają się bardzo. Dziękuję za komentarz!

    OdpowiedzUsuń