niedziela, 31 stycznia 2010

Wspomnienie lata



Post znów nie całkiem na temat, ale do tej pory nie znalazła się dobra okazja, więc teraz ku pokrzepieniu serc zabawne zdjęcie zrobione pewnego letniego popołudnia na Kazimierzu.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Co zobaczyła Alicja po drugiej stronie szyby


Wczoraj wybrałam się na Parnassusa i polecam wszystkim miłośnikom teatralno-cyrkowej estetyki, w której jest miejsce dla karłów, tiurniur, drapieżnych masek, zaśnieżonych świątyń wykutych w skale i innych dziwów, które zaserwował widzom Terry Gilliam. A przed filmem miałam okazję zobaczyć zwiastun Alicji Tima Burtona. Czekam niecierpliwie na ten film choćby dla fascynującego uśmiechu Kota z Cheshire! Tylko po małej próbce stwierdzam już, że będę usilnie poszukiwać seansu z napisami. Dubbingować głos Johnny'ego Deppa i Heleny Bonham Carter? Pomyłka.
Dość jednak o kinie. Kanadyjska artystka Erika Wong tworzy niesamowite instalacje w oknach wystawowych. Używa materiałów zupełnie nie magicznych: bibuły, tektury, balonów i plastikowych pojemników, ale efekt jest czarodziejski.
Jeden z jej projektów zainspirowała właśnie Alicja z Krainy Czarów. Chciałoby się widywać takie wystawy na naszych ulicach ...



I inny projekt Eriki Wong: My Perfect Sleepover



Zdjęcia pochodzą ze strony: www.erikawongfineart.com

piątek, 15 stycznia 2010

Odrobina księżniczki we mnie



W sobotę rano, kiedy nigdzie nie muszę się śpieszyć, a czasami mogę nawet liczyć na świeże bułeczki podane do łóżka (no, prawie...), odzywa się "księżniczkowa" strona mojej natury. Bliscy i znajomi mogą złośliwie utrzymywać, że nie tylko w sobotę, bo "księżniczkowatość" stanowi 80% mojej osobowości, ale to nieprawda, wystarczy posłuchać jakimi słowy zwracam się do swojego komputera w pracy :). Wracając do tematu ... choć zazwyczaj bliższy jest mi minimalizm z folkowymi elementami w stylu skandynawskim, to w sobotnie poranki budzi się tęsknota za paryskim szykiem w wersji mniej artystycznej, a bardziej luksusowej. Jakby to było chrupać przepiękne macarons z Laduree machając radośnie nogami odzianymi w satynowe baleriny Lanvin? Sama czcionka jakiej używa marka Laduree sprawia, że w mojej głowie pojawiają się wizję wnętrza pełnego złota, srebra, kryształowych żyrandoli i małych niebieskich kokardek. Naprawdę nie wiem skąd mi się to wzięło, bo "Marii Antoniny" Sofii Coppoli nie widziałam. Ale wzorem królowej idę teraz zajadać ciastka na śniadanie. Miłego weekendu!






poniedziałek, 4 stycznia 2010

Melissa shoes

Taka mała zachcianka już na wiosnę: plastikowe buty! A najbardziej podoba mi się w nich to, że pachną jak gumki do mazania, o których marzyłam w dzieciństwie.
Tylko co to ma wspólnego designem? Chociażby to, że jeden z modeli zaprojektowała sama Zaha Hadid.




Więcej do obejrzenia na www.melissaplasticdreams.com/home Warto!