niedziela, 22 listopada 2009

Naturalne Zasoby Polskiego Designu

Czyli świetna wystawa, której nie mogę Wam niestety polecić, bo dziś był dzień jej zamknięcia. Bynajmniej nie skusił mnie do odwiedzin akurat dziś, fakt, że z okazji Dnia Otwartych Drzwi Muzeów, wejście było darmowe, tylko raczej wrodzony refleks szachisty oraz brak czasu. Wstyd się przyznać, ale w Muzeum Etnograficznym w Krakowie byłam ostatnio wiele wiele lat temu. Tym większe było moje zaskoczenie, bo okazało się, że jest to miejsce bardzo przyjazne dla zwiedzających i ciekawie zaaranżowane. Należą się brawa za udział w Etnodesign Fastiwal i to w tak atrakcyjnej formie. Udało mi się zobaczyć dwie wystawy: główną oraz Naturalne Zasoby Polskiego Designu, na której dziś się skupię. Autorką wystawy jest Agnieszka Jacobson-Cielecka, co jest już dla mnie gwarancją jakości. Fakt, że większość projektów miałam okazję już widzieć na Gdynia Design Days, lub po prostu w prasie, nie zmniejszyło wcale przyjemności z oglądania ich na żywo, z bliska, rozrzuconych pozornie niedbale wśród sielskiej słomy.
Osobiści faworyci? Zdecydowanie dywan Folk Aze Design oraz huśtawka mieszkaniowa Radosława Podsiadło (miałam jako dziecko całkiem podobną, zainstalowaną w kuchennych drzwiach u babci - wielki sentyment).



Na zdjęciu od lewej: dywany Koguty, Pasanka (Joanna Rusin, Agnieszka Czop), Dia (Michał Kopaniszyn, Magda Lubińska); krzesła Mapple (Gernot Oberfell, Jan Wertel); lampy Wiecha (Agnieszka Lasota)


Dywan Folk (Aze Design), ceramika Stroiki Sentymentalne (Bogdan Kosak)



Lampy Cebula (DBWT), huśtawka (Radosław Podsiadło), ceramika Ogryzki (Karina Marusińska)

sobota, 21 listopada 2009

Jak się nie ma co się lubi, to się robi, żeby mieć

Taki mi właśnie przyszedł do głowy cytat z piosenki, kiedy przeglądałam ofertę jednego ze sklepów internetowych z ciekawym designem. Co prawda nie stać mnie na większość rzeczy stamtąd pochodzących, ale to nie znaczy, że tak będzie zawsze. Mam nadzieję.
A zanim stanę się wystarczająco bogata, by wydawać pieniądze na ekstrawagancje pokroju drylownicy do jabłek, czy dozownika do muesli, stawiam na kreatywność i potęgę ludzkiej wyobraźni.



Patrząc na te "lampiony", nie mogę przestać się uśmiechać.

Zdjęcie znalezione w sieci.


środa, 11 listopada 2009

Historie kuchenne cz. II: świnki

Świnki, solniczka i pieprzniczka, z fantastycznego sklepu w Brukseli z wielkim wyborem akcesoriów kuchennych i zastawy w bardzo przyzwoitych cenach. Nie pamiętam niestety nazwy sklepu. Wiem tylko, że był na ulicy, gdzie pełno było małych sklepików, z gatunku tych, do których ma się wielką ochotę zajrzeć.


sobota, 7 listopada 2009

Books do furnish a room



To tytuł albumu wypatrzonego dziś na Targach Książki. Cena dość skutecznie zniechęciła mnie do zakupu, ale może jednak się zdecyduję, bo temat bliski sercu, a okładka wielce intrygująca. Dwa najciekawsze punkty targów to dla mnie zdecydowanie stoiska Domu Wydawniczego ABE i wydawnictwa TMC. To co zwróciło moją uwagę to świetne albumy i książki o designie, modzie, fotografii, architekturze, typografii. Udało mi się poprzestać na Design XX wieku i jestem usatysfakcjonowana. Poza tym zaopatrzyłam się w francuskie wydanie Elle Decoration za śmieszną cenę. Z tej okazji przerywnik w Historiach kuchennych - coś dla miłośników książek.





poniedziałek, 2 listopada 2009

Historie kuchenne cz. I. : Chłopcy i dziewczęta.


Konfiguracje magnesów zmieniane są w zależności od nastroju i upodobań osoby majstrującej aktualnie przy lodówce. Coś w sam raz dla pasjonatów mikrosocjologii.