wtorek, 19 kwietnia 2011

Toruń dla początkujących

 Wybrzeże Filadelfijskie, Most Pauliński, Struga, ulica Podmurna. Toruń ma szczęście do pięknych miejsc i  równie pięknych nazw. Niedzielna wycieczka okazała się niezwykle udana i nie zniweczyła tego nawet konieczność pobudki o 5.30. Pojechaliśmy bez planu zwiedzania, rzuciwszy tylko okiem na google maps, co przekonało nas, że samo włóczenie się po Starówce dostarczy wystarczającej ilości wrażeń kulturalno-estetycznych. I tak też się stało. Pełen przegląd architektury od gotyku po modernizm. Jest kolorowa starówka, główny deptak z sieciowymi sklepami, ale też nieco podejrzane opuszczone zaułki z sypiącą się cegłą (ulica Ciasna) i ruiny zamku krzyżackiego. Do tego doskonała kawa i panini w Kona Coast Cafe. Bardzo przyjazne miejsce na ulicy Piekary, niewątpliwie bardzo lubiane przez miejscowych. Przemiła obsługa, doskonała chai latte, a na koniec dostaliśmy po jabłku na drogę od pani za barem, żeby uzupełnić dzienną dawkę witamin. To się nazywa troska o klienta! 
Podoba mi się, że Toruń to nie turystyczny skansen, ale żywe miasto, gdzie bez problemu znaleźć można sklep spożywczy, a nie wyłącznie galerie z pamiątkami i drogie restauracje. Co do jedzenia i pamiątek: nie oparliśmy się pokusie, której na imię piernik. Odkrycie miesiąca: kostka piernikowa w czekoladzie przekładana marcepanem. Właśnie przełknęłam ostatnią ... 
To naprawdę doskonałe miejsce na wiosenną relaksującą wycieczkę jeszcze zanim przez Toruń przepłynie fala rządnych wrażeń wakacyjnych turystów. Ja na pewno jeszcze tam zajrzę: musimy wrócić po więcej piernika.




sobota, 9 kwietnia 2011

Krótki post w środku nocy

Jest 02.51. A mnie się wcale nie chce spać. Zasnęłam zaraz po przyjściu z pracy wieczorem i spałam do pierwszej. Zdarza się Wam coś takiego? A może cierpicie czasem na bezsenność? Moim najlepszym sposobem na sytuację, kiedy nie mogę zasnąć, a już dawno dla własnego dobra powinnam kołysać się w objęciach Morfeusza, jest zjedzenie czegoś dobrego. Najlepiej słodkiego. Twarożek ze śmietaną i cukrem, oczywiście wanilinowym lub kakao to moi faworyci. Poczucie popełnienia podwójnego grzechu (o tej porze? w łóżku?) daje mi zmysłową przyjemność i pozwala zasnąć spokojnie. 
I jeszcze link dla leniuchów, którym ciężko zmotywować się do zajęć sportowych: wyznania Garance Dore na temat porannych lekcji jogi. Uśmiałam się. Jakie to do mnie podobne...


Ruszam do kuchni, dobranoc.