niedziela, 7 marca 2010

Oficjalna nazwa: The Chemist's Jar




Wiem, że to nieco dziwne, ale marzę od dawna o takim słoju. Nigdzie nie mogłam znaleźć odpowiedniego, póki nie natrafiłam na to cudo. Niestety kosztuje całkiem sporo jak na słoik, a najbliższy sklep, gdzie mogłabym go nabyć staroświecką metodą (czyli uprzednio pomacawszy i płacąc gotówką) znajduje się w Londynie. Dziś rano rozglądałam się za godnym zastępstwem dla niego na pchlim targu, ale niestety, nic z tego.
Więcej retro-botanicznych inspiracji na stronie anthropologie. Podoba mi się ten sklep...


10 komentarzy:

  1. to może niedługo jak mnie odwiedzisz to będziesz mogła go sobie kupić:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Londyn? No to przebiłaś mnie... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hehehe a po co Ci coś takiego? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tyle pomysłów na to co w nim trzymać, że właściwie jeszcze się nie zdecydowałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to co? Kawę! Wszędzie można trzymać kawę...

    OdpowiedzUsuń
  6. ejj domagam sie przypomnienia o mnie! :(

    :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dziwię się, że chorowałaś na ten słoik :) jest bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Polecam pchle targi. Ostatnio znaleźlismy słoik od Alessi, tak śmiesznie tani, że z poczucia winy zapłaciliśmy podwójną cene (targ był na cel charytatywny)

    OdpowiedzUsuń
  9. W sobotę znowu byliśmy na pchlim targu, uwielbiam buszowac w roznych starociach. Tym razem upolowałam fajne doniczki, które zamierzam przemalować na jakiś ciekawy kolor.

    OdpowiedzUsuń
  10. W Londynie są już dwa sklepy A, niestety ceny wyższe niż w USA;-( Uruchomili też europejski sklep online, wysyłają do Polski.
    Moja miłość do A trwa już kilka lat...;-)

    OdpowiedzUsuń