wtorek, 1 listopada 2011

Świat jest pełen filozofów


No i dopadło mnie jakieś  paskudztwo: gardło boli, gorączka...
Zdjęcie z weekendu w Krakowie. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy mieli swój udział w tym miłym wydarzeniu. Dobrze jest czasem wrócić "na stare śmieci". Choćby po to, aby sobie uświadomić, że nic nie pozostaje niezmienione. Ani miejsca, ani ludzie, a przede wszystkim my sami. Mam czasem obawy, czy wbrew najlepszym zamierzeniom, nie zmieniam się aby na gorsze. Uprzejmie proszę trzepnąć mnie w głowę jeśli tak :).
Ale dosyć tej filozofii dla początkujących. Czeka mnie herbata z hojną dolewką soku malinowego mojej mamy, pyralgina, łóżko. Liczę, że to pomoże, bo jutro, po jednodniowym przerywniku, powrót do rzeczywistości biurowej.
I jeszcze raz* w uznaniu dla tekściarskiego talentu Łony, zamiast recenzji piątkowego koncertu w Hydrozagadce:

"Spytaj o pensje, powiemy chętnie, o tych trzech czy czterech trzystu wręcz
I że nam fiskus tyle zabiera, że ledwo wystarcza na wystrój wnętrz
Zapytaj nas o kredyt, mamy tu pasmo przeżyć wartkich
Zapytaj ile kosztuje by śledzić jak nam rośnie w siłę frank szwajcarski
Spytaj nas jak się mieszka, spytaj o koszty ciepła
I czy oświetla nasze okna słońce rano, spytaj o metraż
Spytaj o pracę, czy ona perspektywy nam dała
Zapytaj nas ile to czasu trzeba żeby tam dostać awans
Spytaj nas o ostatni melanż, czy może szerzej - weekend
Czy był relaks, czy też może było jak zwykle mocno pite
Spytaj o muzykę, nie ma w niej dla nas zjawisk obcych
Zapytaj nas o nowy trend, a chętnie powiemy tobie o znacznie nowszym
Spytaj nas o znajomych, to cię zgubi bo jest ich
Dwa tysiące czworo, a każde z nich lubi to, wierz mi
Dowiedz się od nas więcej, o tym co pod napięciem, co jest w cenie
Zapytaj nas o wszystko niemal, z takim zastrzeżeniem, że

Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy
Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy
Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy
Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy

Nie pytaj nas o przeszłość, jakbyś nie wiedział, że nie było nic przed nami
Nie pytaj o przyszłość, bo nawet jutro jest czymś co niknie w dali
Nie pytaj o świat, o ludzi, o sedno, czy bo ja wiem, o deficyt
Nie pytaj nas o nic, co nas bezpośrednio nie dotyczy
Nie pytaj nas o miłość, mamy to przećwiczone
Bo to pokolenie ją zgubiło na melanżu razem z telefonem
Nie pytaj o pustkę, nie pytaj o strach gdzieś w nas ukryty
Widzisz, od tych pytań jest nasz psychoanalityk
Nie pytaj o słowa, nie wiesz? Niedopatrzenie
Znamy wprawdzie cztery języki, ale są to obraz, ruch, rytm i brzmienie
Nie pytaj o ciszę, nie sprzyja nam ta cisza nijak
Co niedługo pojmiesz, bo z natury lubimy drzeć ryja
Nie pytaj o życie, o sens, o żadną z tych dziedzin
Nie pytaj co w nas siedzi, to raczej nie jest pokolenie odpowiedzi
Nie zadawaj nam pytań, w których problem czyha, bo kto wie co wzniecisz
A jeśli już musisz, zapytaj nas co słychać (aaa, jakoś leci)

I tylko nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy
Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy
Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy
Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy"

* Tytuł posta to jednocześnie tytuł piosenki, a raczej "kawałka" :)  Łony i Webera. Nawet jeśli nie jest to Wasz ulubiony gatunek muzyczny, to warto się przemóc, bo przenikliwość tekstów zachwyca.

1 komentarz:

  1. ale fajnie, ze trafilas do mnie! dzieki temu ja trafilam do Ciebie. a po przeczytaniu powyzszego posta podnioslam dupsko z krzesla i wygrzebalam starenka plytke lony. mam teraz zamiar spedzic wieczor z lona, kubzolem earl grey i archiwum Twego blogasa :)

    OdpowiedzUsuń