poniedziałek, 28 maja 2012

I w słońcu czasem też

4 komentarze:

  1. Ok, mam lzy w oczach. Nie moge ogladac zdjec z Europy bo sie robie placzliwa. Napisz jak bylo, co widzialas , co robilas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu włóczyliśmy się po mieście: w pierwszy dzień Brick Lane, Spitalfields Old Market, okolice Columbia Road. W drugi dzień dłuuugi spacer po Regent's Park, Marylebone, na Oxford Street poszliśmy, ale wolę jednak mniej zatłoczone okolice, więc załatwiliśmy co trzeba było i dość szybko uciekliśmy. Soho z wizytą w Nordic Bakery (te bułeczki cynamonowe - ślinię się!!!), spacer brzegiem Tamizy, jednak z dala od zgiełku London Eye. Trzeciego dnia poszliśmy do V&A na British Design 1948-2012 i znowu szlajanie i posiadywanie nad ciderem, Oxfam na Marylebone, zupełnie przypadkowo Baker's Street... Pewnie sporo mi umknęło w tej wyliczance, ale bez wątpienia bardzo fajna wycieczka. Tylko na Kenwood House nie starczyło nam czasu/ładnej pogody, choć mieliśmy dość blisko i planowaliśmy się tam wybrać. Mam nadzieję, że to nie ostatnia nasza wyprawa do Lądka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedno z piękniejszych europejskich miast, uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Słońce plus kałuże - uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń