wtorek, 1 października 2013

Portrety przodków niekoniecznie własnych

Czy uważacie, że realistyczne portrety pasują tylko do salonu statecznych państwa, właścicieli gdańskiej szafy i samowara? Spójrzcie na to:


  

Ja jestem zakochana w takich wnętrzach. Eklektyczne, z meblami z różnych dziesięcioleci, z prawdziwym drewnem i kolorowymi elementami. 
Warto przyjrzeć się na ile różnych sposobów można wyeksponować obrazy. Pojedynczo, zgrupowanie lub oparte o ścianę na podłodze. To szczególnie dobre rozwiązanie dla osób, które wynajmują mieszkanie lub nie posiadają wiertarki :-). Na którymś z amerykańskich blogów o wnętrzach znalazłam też jedną bardzo prostą, ale chyba trafną radę: pojedynczy obraz zawsze należy zawiesić nad czymś: nad kanapą, stolikiem, krzesłem itd, nigdy nad niezagospodarowaną podłogą. Dodatkowo ta podstawa powinna być szersza niż obraz. Nie chodzi tu o feng shui, a wyłącznie o estetykę. U mnie intuicyjnie obrazy są zawieszone zgodnie z tą regułą i wydaje mi się, że bez mebla pod, nasze grafiki wyglądałyby jakoś przypadkowo.



I w kuchni:
I w łazience:


Co sądzicie? Portrety na tak, czy na nie?

4 komentarze:

  1. Na tak! Ja jestem zakochana w obrazach jednej dziewczyny, Katarzyny Karpowicz, szczególnie "Sen zimowy" mnie urzekł. Kiedyś sobie coś od niej kupię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe! Ja jestem miłośniczką abstrakcji, ale te obrazy intrygują.

      Usuń
  2. Tak, zawsze na tak, gdy idzie o upiększanie ściany. Mogą mi zarzucać kicz, mogą mówić, że to dziwne, staroświeckie i niemodne, ale jak mi się coś spodoba to idzie na ścianę. A taki portret WIESZAŁABYM.

    OdpowiedzUsuń