wtorek, 7 grudnia 2010

Czepiam się.

Tacy jesteśmy "superfine", z taką klasą, takie drewniane mamy prawidła, kaszmirowe sweterki i tyle wydaliśmy, aby zająć całą stronę w sobotniej Wyborczej i co? I PERFUM... Naprawdę zadrżałam jak to zobaczyłam. Fakt, sama robię sporo błędów, ale nie wrzucam swojej reklamy na całą stronę ogólnopolskiego dziennika. No i jest w nieistniejącym słowie "perfum" coś, co strasznie mnie mierzi. To są PERFUMY na litość boską!

4 komentarze:

  1. OMG! Też nie cierpię, jak ktoś tak pisze/mówi, chyba jeszcze bardziej, niż ten powszechny "dekold"...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie. Ja ostatnio mam alergię na prawie wszystkie opisy promocyjne i hasła reklamowe, brak logiki w nich jest porażający (chociaż wcześniej go jakoś nie widziałam). Ale co tam, z autorami większości (perfum tu nie zaliczam) chyba powinnam się identyfikować, bo to co popełniam pewnie wcale lepsze nie jest (i być nie może, slogany reklamowe z definicji obiecują głupoty). Hmm, nie było to chyba bardzo na temat. O ciastkach pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi, hi reklama miała być ekskluzywna... ale Polacy nie gęsi... no cóż, przynajmniej słowotwórstwo zakwitło.

    OdpowiedzUsuń