środa, 8 czerwca 2011

Moskitiera

Dziś obejrzałam chyba najdziwniejszy film w życiu. Obiło mi się o uszy, że to czarna komedia, ale nic z tego. To zdecydowanie tragikomedia. Jeśli ktoś z Was zapyta co to właściwie za jedna, ta tragikomedia, to wyślijcie go do kina na Moskitierę. Film jest hiszpański i zdobył nagrodę za najlepszy film na festiwalu w Karlovych Varach w 2010 roku. Opowiada o kryzysie w pewnej zamożnej mieszczańskiej rodzinie. Mamy niekochających się już małżonków w średnim wieku, syna nastolatka, który prawie się nie odzywa, popadających w demencję starczą dziadków. Banał można powiedzieć. Nic bardziej mylnego: sposób podania tej historii sprawia, że naprawdę nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Pan domu mocno nieudolnie zabiera się do uwodzenia pięknej gosposi. Chyba sam do końca nie wie, jaką chcę odegrać rolę: kochanka, przyjaciela czy sponsora, więc w ramach zalotów kupuje jej gumowe rękawice do sprzątania. A sceny w której dwie siostry rozmawiają ze sobą o swoich najbardziej traumatycznych przeżyciach są po prostu niezapomniane. Żadna z sióstr tak naprawdę nie słucha drugiej, zagadują się nawzajem tak, aby te wyznania nie zburzyły bezpiecznego status quo, jakkolwiek złe by ono nie było. Patrząc jak bohaterowie nie mogą doliczyć się swoich psów, dokonują eutanazji dzika przejeżdżając po nim samochodem i podejmują dramatyczne życiowe dyskusje w myjni samochodowej widzimy w nich kosmitów. Nikt normalny tak się nie zachowuje. Jednak po wyjściu z kina włączyła mi się żarówka: czy nigdy nie zachowujemy się żałośnie usiłując zrobić na kimś wrażenie? Nigdy nie zdarzyło się być głuchym na argumenty bliskich i zamykać się w kokonie swoich przyzwyczajeń? Nigdy nie wdajemy się w romanse skazane z góry na porażkę? Nigdy nie tracimy głowy w obliczu niespodziewanej sytuacji jaką niewątpliwie mogłoby być potrącenie dzika?
Film naprawdę dziwaczny, ale zaryzykuję i polecam.



2 komentarze:

  1. słyszałam o tym filmie, raczej widziałam zapowiedź w mym ulubionym kinie Charlie.

    co do zachowań ludzkich - masz rację ,bardzo często zagadujemy innych, żeby tylko nie powiedzieli nam tego o czym wiemy, ale nie chcemy usłyszeć, bo jak usłyszymy to już będziemy wiedzieć oficjalnie i coś z tym będzie trzeba zrobić, jakoś sie zachować... a tak możemy sobie beztrosko udawać że jest w porządku.
    Aż się boję tego filmu.
    Monika
    www.efektnimbu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam o tym filmie, niestety nie miałam okazji go obejrzeć. Ktoś mi go chyba polecał... W każdym razie może się uda :)

    OdpowiedzUsuń